Plannerowe problemy | Mosia
No właśnie, problemy.
Bo jak pewnie zauważyliście nie pokazywałam Wam lipca.
A to dlatego, że go nie miałam.
Z braku czasu nie przygotowałam sobie stron na lipiec.
To był błąd, jak się okazało.
W ruch poszły znów miliony kartek, karteczek z zapiskami.
Tak się przyzwyczaiłam do planowania, że było mi ciężko nie odhaczać załatwionych czy też niezałatwionych spraw.
Ale sierpień jest!
Ale też nie obyło się bez problemów.
Po zrobieniu sobie wkładu, wywaliłam go do kosza.
Nie byłam z niego zadowolona, oj nie.
Na szczęście zdążyłam zrobić nowy, ufffff.
Presja czasu to największy motywator.
Też tak macie?
Oczywiście miałam jeszcze jeden problem - zaginął mi wtorek.
Stempel z mojego ulubionego zestawu, katastrofa.
A żebyście wiedzieli ile razy drukowałam strony......
A żebyście wiedzieli ile razy drukowałam strony......
Ech.
Dlatego postanowiłam tym razem zrobić inaczej i strony mają tylko liczby,bez dni tygodnia.
A tu taka pusta strona, bez żadnego hasła, ale tak mi się podoba ten papier (kalka), że potraktowałam to jako fajny dodatek w plannerze. Zobaczcie:
Lecimy dalej ;-)
Zostawiłam też na końcu kilka pustych stron, m.in. na zapiski dotyczące września:
I jeszcze zapiski blogowe:
Mam nadzieję, że wrzesień pójdzie już lepiej i bez żadnych 'niespodzianek'.
Pozdrawiam Was ciepło a nawet gorąco,
Gosia.
Materiały:
Chciałabym mieć takie problemy przy planowaniu ;) Piękny planner :)
OdpowiedzUsuńHaha, to mówisz Dorotko, że takie problemy to nie problemy?
UsuńA jakie Ty masz?
Pięknie, Gosia! Problemy rzecz naturalna, ale sama powiedz - jak to mobilizuje, żeby jeszcze bardziej wszystko dopiąć, prawda? Piękny planner, widzę tam tylko spójne, świetnie nakreślone dni w doskonałej oprawie! Brawo!!
OdpowiedzUsuńTak, masz całkowitą rację.
UsuńI dziękuję :-)
19 sierpnia, jaka cudna notatka :D :P <3
OdpowiedzUsuń